Jeden kandydat - sukces osobisty czy porażka społeczeństwa obywatelskiego i demokracji lokalnej

W ostatnim czasie temat wyborów samorządowych towarzyszy wielu mediom. Najbardziej ekscytujące wydają się być wybory wójtów/burmistrzów/prezydentów miast oraz do rad gmin.

Dlaczego? Wyjaśnienie jest proste: kandydaci do pełnienia wyżej wymienionych funkcji to osoby, z którymi spotykamy się na co dzień. Radnym może być nasza sąsiadka, znajomy czy ktoś z rodziny. Wszystko to sprawia, że wybory samorządowe na szczeblu gminy są nam szczególnie bliskie. Do 17 października 2014 r. pełnomocnicy komitetów wyborczych mogli zgłaszać kandydatów na wójtów/burmistrzów/prezydentów. Każdy z kandydatów zapewne ma swój program, określoną wizję rozwoju. Część z nich musi stoczyć walkę  z kilkoma konkurentami. Natomiast część już dzisiaj czuje się zwycięzcami, gdyż nie ma żadnej konkurencji. Czy na pewno są to osoby sukcesu, z dokonaniami tak dużymi, że nikt nie myśli nawet o starcie w wyborach? Nie ma reguły, ale jedno jest pewne rywalizacja, wielość poglądów, różne punkty widzenia, debata pozwalają nam wypracować rozwiązania, które byłyby niemożliwe do osiągnięcia w pojedynkę. Korzystajmy ze swoich praw, nie bójmy się wygłaszać poglądów nawet jeśli odbiegają one od ogólnie przyjętego punktu widzenia, twórzmy społeczeństwo obywatelskie.